Makneta jakby czytała w moich myślach i w moim życiu. Nie bardzo mam czas na druty. Choć to pomału, już nie długo się zmieni. Piszę bardzo enigmatycznie, ale życie mocno mi się wywróciło. Napisałam o tym posta, ale nie mogę go opublikować. Zdjęcia, które do niego wstawiłam, ze względu na słaby internet, którym teraz dysponuję, są słabej jakości. A chciałabym pokazać wam moje obecne miejsce, w którym żyję, czyli Malezję, z jak najlepszej strony. Jest piękna, inna, fascynująca.
Nie zaprzestałam czytania. Staram się czytać w każdej wolnej chwili, a nie mam ich zbyt dużo.
Uważam, że popularyzowanie czytania jest świetnym pomysłem i chciałaby się do tego dołączyć. Pewnie będę podpinała posty w czwartek, bo moja środa, to dla was środek nocy. ale to akurat nie jest takie ważne.
Aktualnie kończę czytać książkę Jacka Hugo-Badera "Skucha".
Jacek Hugo-Bader opowiada w niej o pokoleniu "Kolumbów rocznik 50". Spotkał się i rozmawiał z wieloma ludźmi, tworzącymi opozycję lat osiemdziesiątych, którzy walczyli na swój sposób w stanie wojennym z komuną i wreszcie byli w najwyższych władzach Nowej Polski. Opisuje ich niełatwe losy, przeżycia, które nierzadko mogłyby stanowić kanwę scenariusza filmowego. Nie wszystkim życie się poukładało, ni wszyscy są zadowoleni z obecnej ich sytuacji, wielu jest rozczarowanych. Książka nie jest łatwa w czytaniu, wiele postaci, przeskakiwanie do kolejnych wątków. Dobrze, że jestem z pokolenia, które to przeżyło. Może nie byłam w centrum wydarzeń, ale wówczas tworzyła się historia i wszystko było nowe i bardzo ciekawe. Chłonęliśmy każdy skrawek wiedzy.
Niełatwa lektura, ale warto przeczytać.