sobota, 16 maja 2015

Don't skid , honey!

        Zimno dzisiaj okrutnie. A zapowiadało się tak miło. Rano słońce, znośna (czyli koło 13 stopni temperatura), więc umówiłam się z dziewczynkami na bieganie. Przebiegłyśmy 4,5 kilometra. Poznałyśmy nowe ścieżki biegowe po zachodniej stronie Ustki. Pięknie u nas jest! Po powrocie do domu zaliczyłam jeszcze 7 kilometrów, bo było mało. Teraz jest dobrze.
Parę dni temu skończyłam prezent dla Asi, mitenki i czapkę na okres przejściowy. Wybrałam oczywiście włóczkę chmurkową, czyli Smooshy Bermuda Teal. Asia lubi takie zdecydowane kolory. Zaproponowała abym zrobiła jej komplecik w niebieskim kolorze. Nie było u Marzeny dostępnego w mocnych odcieniach, więc padło na prawie niebieski, czyli zielony morski. To znaczy, Asia jeszcze nie ma o niczym pojęcia, bo imieniny ma dopiero za chwilę. Będzie się jej podobało. Musi.

Mitenki dziergałam na drutach 3,5, ściągacze na 2,75, czapkę całą na 3,5. Wybrałam znowu wzór Justyny Lorkowskiej Don't skid, honey!, z którego zimą wydziergałam swoje pierwsze pięciopalczaste rękawiczki. Bardzo je lubię zresztą. Mam wrażenie, że wzór zygzakowy, który jest na wierzchu mitenek jest dużo bardziej plastyczny, widoczny przy dzierganiu jednokolorową włóczką.





Na mitenki zużyłam całe 135 metrów.
Ponieważ zostało mi sporo włóczki, to wydziergałam jeszcze czapkę. Wykorzystałam w niej wzór zygzaków z mitenek. Resztę dziergałam na gładko z lekko wydłużonym tyłem. 

Tu komplecik w oczach mojego kochanego fotografa.




Jak zwykle uśmiech numer pięć też musi być.


To zdjęcie pokazuje najwięcej szczegółów.



A tu radosna twórczość, czyli poza właściwa dla rasowych modelek.


No i zestaw w wieczornym słońcu na tarasie. 
Na czapkę zużyłam 181 metrów, czyli zostało mi ok. 100 metrów. Będą musiały poczekać na właściwe wykorzystanie. 
W poniedziałek w nocy jadę z moją szkolną dzieciarnią, ukochaną zresztą, jadę na wycieczkę, trzy dni do stolicy. Ciekawe czy prześpię choć parę godzin? Będzie fajnie, bo mam fantastyczne dzieciaki. To na razie.

środa, 6 maja 2015

Środa z książką

Nie wiadomo kiedy nadeszła i zaatakowała z siłą wodospadu środa. Z jednej strony to całkiem obiecująca sytuacja, bo oznacza, że już za chwilę nastąpi weekend i błogie lenistwo. Z drugiej zaś strony, tempo umykającego czasu jest porażające. Nie będę tutaj jednak użalać nad sobą, a skupię się na teraźniejszości. 


To ciemne, nie wiem, jaki to konkretnie kolor, coś z zielenią, to będzie prezent dla przyjaciółki Asi. Za trzy tygodnie ma urodziny i kiedyś subtelnie wyartykułowała ( Jak byś coś dla mnie robiła, to możesz wydziergać mitenki i czapkę) co chce. Miało być nie za grube, ale beż ażurów. Jedna mitenka już zrobiona. Skorzystałam ze wzoru, z którego powstały zimą rękawiczki, czyli Don't skid, honey!, Justyny Lorkowskiej. Czapka będzie prosta, lekko workowata, ze wzorem w zygzaki z mitenek. Mogę spokojnie o tym pisać i pokazywać zdjęcia, bo Asia powiedziała, że o pierdołach, czytaj dziergawkach, czytać nie będzie, więc mam luz.

Róż z szarym to znowu projekt Justyny(ale jestem nudna), czyli Aisling. Szary to Milis Haze od Chmurki, a róż to Undyed Blue Faced Leicester 4Ply, który oważ Chmurka, przyjechawszy na majówkę, własnymi rękami, ale moimi farbami, ufarbowała. Żadna włoczka nie pasowała do tej pięknej szarości, więc Marzena, która jest w gorącej wodzie kąpana, czym prędzej pomieszała kolorki i jest piękny, delikatny, melanżowy róż. Chusta będzie piękna. Już to widzę.

Czytelniczo oczywiście się działo. 

1. Mariusz Zielke" Człowiek, który musiał umrzeć"- Po "Wyroku", jest to druga książka p. Zielke, która wciągnęła mnie od pierwszej strony. Dziennikarz śledczy popełnia samobójstwo. To staje się zapłonem do wydarzeń,w które wplątani są jeden z najbogatszych w Polsce biznesmen, polskie służby wywiadowcze, kolejni dziennikarze. Osadzenie tak mocne w naszych realiach przeraża, daje poczucie wielkiego bałaganu, niemożności osiągnięcia celów bez wchodzenia w polityczne, mafijne układy. Bardzo dobre tempo, ciągłe zwroty akcji i realia to wielkie plusy tej książki.

2.Zygmunt Miłoszewski "Ziarno prawdy"- Kolejna część losów Teodora Szackiego. Tym razem prokurator po przeprowadzce do Sandomierza, zajmuje się śledztwem w sprawie morderstw, jak okoliczności wskazują, popełnionych na tle żydowskim. Miłoszewski bardzo sprawnie prowadzi nas przez meandry historii Sandomierza, wplątuje nas w intrygę, która do końca jest ciężka do rozszyfrowania. Baardzo dobry kryminał.

3.Wojciech Tochman "Dzisiaj narysujemy śmierć"- Właśnie skończyłam tęksiążkę- reportaż, która poraziła mnie swoją wymową. Tochman opisuje zdarzenia, które miały miejsce w kwietniu 1994 roku w Rwandzie. Konflikt między Hutu a Tutsi eksplodował ludobójstwem, eksterminacją Tutsi. Śmierć jest tutaj odmieniana na wszelkie możliwe sposoby. Potworności tych dni opowiadają ci, którzy przeżyli. Przeżyli fizycznie, ale ich psyche została unicestwiona, wystawiona na próbę, której nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Tochman mówi o tych zdarzeniach wprost, nie unika trudnych, bardzo trudnych problemów. To jest bardzo dobra, ale bardzo, bardzo ciężka jakościowo książka. 


4. Zygmunt Miłoszewski "Gniew"- to ostatnia część o Szackim i dopiero ją zaczęłam, jako odreagowanie po Tochmanie

poniedziałek, 4 maja 2015

Mrs Skyler

        Majówka już się skończyła. Nie było tak źle jak zapowiadali meteorolodzy, było słońce, temperatura nie wymagała wyciągania z szaf zimowych kurtek. W domu mieliśmy najazd czterech informatyków i na szczęście jednej normalnej dziewczyny i do tego dziewiarki. Było z kim pogadać. Wykorzystałam przyjazd tej normalnej, czyli Marzeny i zrobiłam, to znaczy Marzena zdjęcia swetra, który nie jest z włóczki wiosennej, bawełnianej a z grubej, bardzo miłej w robocie wełny Ficolana peruvian highland z Magic Loop-a. Zachciało mi się swetra codziennego, do dżinsów, ciepłego. Padło na Mrs. Skyler Justyny Lorkowskiej. Jak to u Justyny, wzór rozpisany rząd po rzędzie, nie ma możliwości zbłądzenia. I nie zbłądziłam.
Zdjęcia robione na naszym tarasie z fantastyczną, pięknie ukwieconą, olbrzymią czereśnią w tle.






I to by było na tyle. Jakaś słabowita jestem. Sił brak. Przeczłapałam wczoraj 8, dzisiaj tylko 6 kilometrów i leżę jak kłoda. Ale i tak pozdrawiam Was ciepło:)